niedziela, 29 marca 2015

20. Marzyli o przyszłości



Już zaczynasz wątpić w to co chciałeś mieć



                Obejrzała się za siebie,  zniecierpliwiona. Każda kolejna minuta spóźnienia była dla niej jak cios w twarz. Poczuła się rzucona na wodę i jakby ktoś obserwował jej poczynania, próbując ją zmusić do zwątpienia w słuszność swoich poczynań. Jednak Ags nie poddawała się tak łatwo, czekała obok zniszczonej ławki w parku, z której już odchodziła czerwona farba. Nawet nie miała ochotę na niej usiąść, widząc zielonkawy mech, otaczający zniszczone drewno.

Poprawiła jeszcze raz włosy, wiążąc je w kucyk, a kosmyki, które były zbyt krótkie, założyła za ucho. Zaczynała się denerwować, oglądając w koło. Pewnie zaczynała dziwnie wyglądać, ale już nie dbała  to co obcy ludzie mogli o niej pomyśleć. Liczyła się wiara, że jednak jej nie wystawił. A może to ona sama z jej fobią na punkcie nie trzymania się wyznaczonego czasu była problemem. Może powinna czekać na swoją kolej w kącie?

Niespodziewanie ktoś z tyłu zakrył jej oczy chłodnymi dłońmi, a jej serce natychmiast przyspieszyło. Stała bezruchu w napięciu, co ma wydarzyć się dalej. Jakaś siła w jej głowie podpowiadała, że to jednak on. Oblała ją jakaś fala radości, nawet już zaczynała zapominać o spóźnieniu.

Przy uchu poczuła ciepły oddech, aż zadrżała, a on szepnął jej do ucha:

– Powinnaś teraz zgadnąć kto ci zakrywa widok.

– Bez wzroku i tak wiem, że to ty  – wyszeptała, a on cofnął dłonie, okręcając ją wokół, by mogli widzieć swoje twarze.

Jego oczy świdrowały jej postać, a na ustach spoczywał miły uśmiech. Z niewiadomych przyczyn wywoływała w nim jakiś dziwny spokój i harmonię. Gdy tak obserwowali się jak w jakimś transie, śledząc swoje migoczące oczy, nie zwracali na to co wokół się działo. Ćwierkające ptaki nad ich głowami były tylko dodatkiem. Ags pierwsza odezwała się przywołując się do porządku.

– Spóźniłeś się – wyrzuciła, uciekając wzrokiem w bok.

                – Tak.

                – Tylko tyle masz do powiedzenia? – rozdrażniła się tą krótką odpowiedzią.

                – Musiałbym cię teraz przeprosić i wyjaśnić dlaczego, ale tego nie zrobię – powiedział całkowicie poważnie.

                – Jesteś strasznie poplątany.

                Odwróciła się do niego, robiąc kroki po wydeptanej parkowej ścieżce, bawiąc się sypkim piachem. Wcisnęła dłonie do kieszeni granatowej kurtki, zaciskając pięści. Jakaś część ograniczała go, by nie być z nią szczerym. Mówił to, co mógł jej powiedzieć, jakby trzymał się jakiś głupich zasad. Poczuła się znów jak popchnięta ku przepaści i w ostatniej chwili złapano by ją za rękę, by zatrzymała się na krawędzi. Była wystawiana na kolejną próbę. Uważano ją za jakąś zabawkę, laleczkę, którą można było manipulować za sznurki. Była kukiełką w teatrze, która zagra tak jak jej ktoś każe. Nie lubiła takiej władzy absolutnej, uważającej jej myśli i czyny za coś co może w pełni kontrolować. Nie chciała zamknąć się w kolejnej klatce. Potrzebowała szczerości.

                – Ags, przepraszam – usłyszała jego głos za sobą, a jego silne dłonie, chwyciły jej ramiona i odwróciły, by na niego spojrzała. – Mi też to przeszkadza, chciałbym zmienić swoje życie, ale… nie mogę. Jak raz wejdziesz trudno z tego wyjść.

                – Coś o tym wiem – mruknęła, próbując mu się wyrwać. Gdy tylko zdał sobie z tego sprawę, wypuścił ją bez skrupułów. – Nie ważne, po co chciałeś się ze mną spotkać?

– By cię zobaczyć.

Wywróciła oczami, kręcąc głową, zwróciła się, idąc na przód. Zaczynała intensywnie myśleć o co może chodzić takiemu Astonowi, co się stało, że tak się zachowywał. Już zaczynała wątpić w to wszystko, miała ochotę wymazać z pamięci, że go poznała, że dała się tak omotać. Przedtem wcale go nie znała, a tu pokazywał się z gorszej strony, jakiegoś przywiązanego więźnia, który nie może wyrwać się z więzów i przez to mówi dziwne rzeczy. Tłumaczy się w niezrozumiały sposób.

– Wiesz… nie wiem, czy to dobry pomysł.

– Ags, co ty…

– Stop – przerwała mu. – Może faktycznie to przeradza się w jakieś negatywne wspomnienie?

– O czym mówisz?

– O Tobie. – Spojrzała mu w oczy, wytrzymując to jego nieme niezrozumienie. – Lepiej odejść nim będzie za późno.

– Daj mi jeszcze szansę na wyjaśnienie, okej?

W jego burych oczach zagościła nieopisana nadzieja, której Ags chciała uniknąć. Miał w sobie tajemniczą moc, która wyjawiała się takim jednym spojrzeniem. Zaczarowana tym, wpatrywała się w niego, próbując zacząć myśleć racjonalnie. Jednak daremne były to próby. Już miał jej skupienie na sobie, więc zabrał się za zmniejszenie dystansu, przybliżając się, pochwycił jej rękę, która przyłożył do ust. Obserwowali się nawzajem, wystawieni przez siebie na próbę, czekając na potwierdzenie tego, co chcieliby mieć w jednej chwili wątpliwości.

– Obiecuję, że mnie zmienisz – powiedział.

– Nie składa się czegoś, co nie jest do końca wykonalne.

  W tym przypadku jestem całkowicie pewny sukcesu.

– To duże wyrzeczenie – powiedziała, unosząc brwi.

– I takie ma być.

Gonił jej oczy, chwytał jej oddech, przyciskając do siebie jej rękę. Wydawał się taki nachalny, bliski, a zarazem daleki. Nie potrafiła określić co jest z tym wszystkim nie tak. Miała ochotę wyrwać się z tego uścisku, ale nie potrafiła odwrócić wzroku. Porównywalnie było z rannym wstawaniem. Wiedziała, że musi opuścić to miłe ciepło, ale z niechęcią oddalała się od niego, czekając na ten ostateczny moment.  

Nagle pośród takiej intrygującej sytuacji, zabrzmiała delikatna muzyka. Ktoś miarowo dotykał strun, przerywając ciszę. Wibrujący dźwięk przybierał na sile. Tworząc piękną melodię, przepełnioną z początku surowością, by później zmienić się w otwartą walkę emocji. Ktoś doskonale interpretował świat, wyrażając go w jednym skomplikowanym utworze. Brakowało tylko słów, ale chyba tu wystarczyło wsłuchać się w bicie serc.

***
Przyznam, że przez całe dwa tygodnie nic nie napisałam w tym kierunku, a w sobotni poranek samo wypłynęło ze mnie, formując się tak, a nie inaczej. ;)
I oczywiście życzę Wesołych Świąt!
Niesamowicie szybko minęło...

12 komentarzy:

  1. Obietnice bywają różne, jednak może faktycznie Ags GO zmieni?
    Nawet jeśli, to będzie to proces długi i żmudny. Ona ma tyle cierpliwości?
    Warto zawsze spróbować, ale trzeba mieć się na baczności i rzecz jasna liczyć z porażkami po drodze.

    A nawet mi nic nie mów o tym jak wygląda w parkach. W naszej miejscowości strach usiąść wgle na jakiejkolwiek, gdyż menele ze sklepu obok parku jak już usiądą, to się zesrają i oszczają wszystko. To jest po prostu chore! A policja? Ma to w dupie, liczą się dla nich wyniki przecież, a nie jakieś tam usmarowane gównem ławki.

    Liczę na przełom w sprawie naszych bohaterów!
    Weny i Wesołych Świąt :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama będzie musiała uczyć się cierpliwości? Czuję już tę trudną próbę na plecach. ;)
      Nasze polskie ławeczki... ;D Niestety tak jest, ale też prawdą jest, że ludzie sami powinni się kontrolować, a z tym to też jest problem.
      Zapomniałam napisać pod tym postem, że życzę Wesołych Świąt!
      Nie mniej, dziękuję. ;)


      Usuń
    2. Wzajemnie :*
      Ps. Z tym pilnowaniem to jest niestety duży problem :(

      Usuń
  2. Podoba mi się ten rozdział.
    Mimo, że Ash gryzie mnie w oczy XD Jak ktoś raz odchodzi, odejdzie ponownie.
    Piękna obietnica, którą obciążana została Ags przyprawia mnie o ciarki, bo szczerze to myślę, że to może być dla niej za wiele :o
    Wenki :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, no i Wesołych Świąt :d

      Usuń
    2. Zdecydowanie chyba nie polubisz Ashtona. Trudny z niego typ. ;)
      Dziękuję, dziękuję i również!

      Usuń
  3. Jeju to kolejny rozdział który mogę dodać do ulubionych, bardzo mi się podoba. No i znowu muzyka, musisz mieć naprawdę dobry gust skoro tak często wybierasz jedne z moich ulubionych piosenek :D
    Cóż więcej dodać, z tego co mi się wydaje twoja wena powraca, czyli wszystko idzie w dobrym kierunku. Życzę ci jeszcze więcej tej weny i oby tak dalej :)
    I prawie bym zapomniala by życzyc ci wesołych świąt x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, tak się uśmiecham, gdy - kolejny do ulubionych...
      Dryfujemy na tej samej linii upodobań muzycznych? ;)
      Mam taką nadzieję, że wszystko idzie ku lepszemu.
      Dziękuję!

      Usuń
  4. Podobnie jak Ags ja również nie potrafię do końca zrozumieć zachowanie Ashtona. Zaprasza ją na spotkanie, a potem się spóźnia; mówi, że nie będzie się tłumaczył, a potem sam prosi by dała mu szansę na jakieś wyjaśnienia; sam nie wie co robić i co czuje, a prosi by dziewczyna go zmieniła. Mam wrażenie, że on nie wie czego chce od życia i nie wie czego chce od Ags. I tutaj bardzo dobrze pasuje to porównanie do więźnia, które zastosowałaś. Wydało mi się ogromnie odpowiednie. Ashton to właśnie taki więzień, którego coś trzyma kajdanami przy Ags, choć on chyba tak naprawdę nie wie co. Chciał się wielokrotnie wyrwać z tych więzów, odchodził, ale potem zawsze wracał. To co powiedział na końcu rozdziału napawa optymizmem, że rzeczywiście bierze tą dziewczynę na poważnie, ale czy to prawda? Ash wygląda na chłopaka, który bardzo łatwo może zmienić zdanie.

    Pozdrawiam! ;*

    A co do Twojego komentarza - o tak, ostatnio jestem bardzo płodna jeśli chodzi o rozdziały. Wena dopisuje i nie chcę tego marnować;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo spostrzeżeń. :) Taki z niego pokręcony człowiek, może trochę niezdecydowany, niepewny, grający w swoją własną grę.
      Dziękuję za komentarz. :*
      Tak trzymać!

      Usuń
  5. Tym razem Ashton! :D
    Kiedy Ags czekała na Ashtona przypomniało mi się od razu jak to ja zawsze czekam na kogoś, bo jak zwykle zawsze przyjdę wcześniej. No ale cóż, już tak mam :D
    Widać, że Ags ma jakieś uczucia do Ashtona. Intryguje ją, a ona jego. I dokładnie rozumiem dziewczynę w tym momencie. Ashton jest taki tajemiczy, niby otwarty, ale skryty. Potrafi się porozumieć z innymi ludźmi, potrafi coś wyznać, czasem zbajerować, ale z drugiej strony jest oszczędny jeśli chodzi o tłumaczenia czy opowiadania. W sumie nie musiał się tłumaczyć, ale wypadałoby chociaż przeprosić i rzucić coś w stylu "miałem coś ważnego do roboty" czy coś... No nie wiem. :D W każdym razie podobało mi się, jak zasłonił jej oczy i jak ona powiedziała "Bez wzroku wiem, że to ty". Czy jakoś tak :D
    No i wyznanie Ashtona na końcu mocne. Już sama nie wiem, czy mówi to naprawdę szczerze, z głębi serca, czy jest to chwilowy wyryw a może element bajerowania :D Poczekamy, zobaczymy! :*
    Zapraszam do siebie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepsze to, niż zawsze się spóźniać. :D
      Ashton to taki znak zapytania. Sprawia mi to dziwną satysfakcję, bawiąc się tym, jak go sobie wyobrażam i ukazując go tutaj. Każde spostrzeżenia w jego kierunku są niezwykłe! Zgadza się, Ashtona trzeba jeszcze poznać, by ocenić jego zachowanie. ;) Więc nadal czekamy.

      Usuń