sobota, 14 marca 2015

19. Za dźwiękiem słów


Jesteś częścią moich myśli

                Dźwięk rozchodził się po mieszkaniu miarowo, wybijając rytm. Kropla po kropli, spadały do zlewu, odbijając się z charakterystycznym dźwiękiem o metaliczną powierzchnię. Wcześniej Ags miała na tym punkcie fobię – dokręcała kran, gdy tylko pierwsze krople spadały.
                Daniel spojrzał na nią trochę rozczarowany tym niecodziennym zachowaniem. Znał ją na tyle,  że zorientował się, iż coś było nie tak. Nie ruszyła się już po pierwszej spadającej kropelce, a to coś musiało oznaczać. Znając jej zasady odnośnie oszczędności było to dla niego już normalne, więc teraz niezrozumiale skrzywił się.  Zniecierpliwiony tym wszystkim spojrzał na nią zdawkowo, ale nawet nie zaszczyciła go wzrokiem, patrzyła gdzieś w dal, za oknem zmąconymi oczami.
                Chłopak powoli wstał, zakręcił kurek i oparł się rękoma o kuchenne krzesło, nie bardzo wiedząc jak zacząć rozmowę. Był pewien, że ważna rzecz zaprzątała jej głowę, a jak wypada na dobrego przyjaciela, którym chyba ostatnio się mianował, zaczął uważnie się przyglądać postaci dziewczyny.
                  Ags, mów – zażądał, lecz odpowiedziała mu cisza.
                Intensywnie obgryzała końcówkę ołówka z dość poważną miną, skupiona na czymś za oknem. Jednak po chwili skuteczne spojrzenie Daniela, wyrwało ją z transu. Zrozumiała, że brunet chciał coś tym patrzeniem zasugerować, więc zwróciła się do niego, odsuwając grafit od ust.
                – Hm? – mruknęła.
                – Pytam, co się dzieje.
                Spojrzała na niego sceptycznie, marszcząc czoło, ale po chwili na jej twarzy zakwitł szczery uśmiech. Nie potrafiła drażnić nikogo swoimi życzeniami, zwierzać się z marzeń, czy myśli, gdy ktoś tego pragnął. Zamiast odpowiedzieć skupiła się na pracy, jaką robiła. Udała, że to pytanie nie potrzebowało odpowiedzi. Z werwą zaczęła gryzmolić na białym skrawku papieru, wysypując pomysły, jakby to od nich zależało jej życie. Ale tak naprawdę nic konkretnego nie powstawało na kartce, kreśliła bazgroły, udając, że to coś cennego.
                –Rozumiem, będziesz milczeć – odezwał się Daniel, przystępując z nogi na nogę. – Mamy czas.
Zwrócił głowę w stronę okna, które przysłaniała do połowy zwiewna, już lekko szarawa firanka z kolorowymi kokardkami, przypiętymi przez Ags, by zakłócić zwykłość materiału. Chłopak uśmiechnął się sztucznie i doskonale wiedział, że Ags w końcu przemówi.
– Musisz być taki… – pstryknęła palcami  – dręczący?
                – Dręczący? Zauważyłem, że lubisz słowa z dźwięcznymi głoskami.
                Zaśmiała się z jego uwagi, kręcąc głową. Wiedziała, że Daniel lubił się z nią przekomarzać, pozorując obrażonego, tym samym stawał się jej bardziej droższy. Budował tę więź na podstawie zabawnych zdań. Nagle dziewczyna uświadamiając to sobie, przerwała swoją pracę i nieśmiało skierowała spojrzenie na Daniela, który ewidentnie zmniejszał powierzchnię malutkiej kuchni swoim ciałem, gdy tak stał.
                – Daniel? – zapytała cicho.
                – Tak? – odwdzięczył się jej uśmiechem, przecząc temu co przed chwilą grał.
                – Dlaczego… – wzięła głęboki oddech – tu jesteś, ze mną?
                Nie odpowiedział od razu, skupił się, pilnując swoich rąk i języka, by nie palnąć jakiegoś głupstwa. Zdawał sobie sprawę, że szedł po grząskim lodzie, który lada chwila mógł załamać się. Wiedział, jak Ags potrafiła zareagować na niewłaściwą uwagę w nie do końca odpowiednim czasie. Postanowił uważnie dobierać słowa, starając się nie zmącić niczyjego spokoju.
                – Bo po prostu jestem – rzucił przelotnie, mając nadzieję, że ta wolna uwaga rozbawi Ags i szatynka przestanie pytać, jednak ona tylko pokręciła kolejny raz głową, wyczekując na dalszy ciąg. W końcu chłopak zirytował się i odrzekł – To głupie pytanie.
                – Wiem, ale chcę wiedzieć. Podstawowy błąd to, to że nie pytamy, nie rozmawiamy, ale milczymy z nadzieją.
                – To źle, że czekamy?
                – Tak – poprawiła kosmyk włosów zakładając go za ucho, nagle niepewna, zastanawiając się, czy aby na pewno mogłaby się z tym zgodzić.
                – Dlaczego niby?
                – Bo ja tak mówię, Daniel – zachichotała. – Nie odpowiesz mi, prawda? Boisz się, że… że oberwiesz?
                – Taa – powiedział wydychając głośno powietrze. – Jesteś nieobliczalna.
                – To źle? – zapytała wyzywająco, powtarzając jego ton.
                – Nie, skąd. Tylko… musisz być taka – pstryknął palcami, udając, że szuka właściwego słowa, a jednocześnie parodiując ją – dręcząca?
                Pomieszczenie wypełnił głośny śmiech dziewczyny, gdy usłyszała jak wypowiada ostatnie słowo specyficznie dzieląc na sylaby. Wychyliła się na krześle, zasłaniając usta dłonią. Daniel zadowolony obserwował jej zachowanie, szczęśliwy, że udało mu się ją rozśmieszyć. Tym razem wygrał – pomyślał.
                Tylko tę sielankową atmosferę zakłócił dźwięk wibrującego telefonu, który zaczął poruszać się po drewnianym stole. Dziewczyna natychmiast spoważniała i musiała zmienić pozycję, by dosięgnąć komórki, ale nim jej palce zasłoniły ekran, tak by brunet nie mógł dostrzec kto zniszczył tę chwilę, zdążył zauważyć wyświetloną nazwę dzwoniącego – Ashton. Zaskoczony, próbował wyrzucić z siebie myśl, że o czymś nie wie, że ktoś obcy wyrywa mi przyjaciółkę z kuchni. Jakoś przez moment stracił humor, odprowadził tylko wzburzoną szatynkę wzrokiem, która zamknęła delikatnie drzwi pokoju obok, ale zdążył jeszcze usłyszeć dźwięczny głos z jakąś nutką, ukrywającego się podniecenia:
                – Hallo?
                Później został sam w kuchni, a za oknem zapadał już zmrok, na ulicach zaczęły zapalać się lampy, odbijając światło o resztki białej poświaty śniegu. Widać było, że wiosna jest blisko, a wraz z nią nowe niewiadome wyzwania przyszłości, która potrzebowała takich przydrożnych światełek, by móc połapać się w tej szarości i odnaleźć swoje kierunki świata. 

***
Macie całkowitą rację, bo to moja historia i to ja mam prawo ją prowadzić, ale potrzebuję waszych opinii, bo to one w ogromnym stopniu kształtują to co tu się dzieje. Jedno słowo, jedno zdanie wpływa. :)
 Często tracę wiarę, brakuje mi sił, ale stawiam sobie wyzwania. Ostatnio miałam wrażenie, że lepię tutaj wszystko i nic, nie buduję solidnych fundamentów, bawię się, plącząc. Doszłam do wniosku, że potrzeba zmian. Chcę wymyślić coś niepowielanego, ale wszystkie dalsze moje plany stają się nierealne, więc trzymam się tego co jest teraz, myślę, że tak będzie lepiej.
I jak się prezentuje tutaj Daniel? ;)

10 komentarzy:

  1. Ostatnio na co trzecim blogu zauważam taki spadek pewności siebie u bloggerek. A raczej brak przekonania, że to co piszą jest dobre. Mam nadzieję, że odnajdziesz swoją drogę i niedługo zaczniesz być zadowolona z tego co piszesz.
    Ten rozdział wzbudził moją ciekawość ze względu na relację Ags i Daniela. Co myślimy o tym chłopaku? Ja go bardzo polubiłam. Może nawet bardziej niż Ashtona. W sumie... Na pewno bardziej! Ashton nie wie czego chce i czego oczekuje od Ags. Natomiast Daniel rozumie tą dziewczynę jak nikt inny. Stara się jej nie urazić, wie jaka jest i jak się w jej towarzystwie zachowywać. Jest prawdziwym przyjacielem, który wie o niej naprawdę wiele. I stara się o nią. Cieszy, gdy poprawi jej humor i bezinteresownie troszczy. Nie miałabym nic przeciwko gdyby ostatecznie wybrała właśnie jego. Ale najwidoczniej mimo wszystko to Ashton jest dla niej ważniejszy skoro tak reaguje na głupi telefon. Aj ślepa jest ta miłość;)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka małą epidemia wisi nad bloggerkami. ;)
      Daniel i Ashton to dwa różne światy, a Ags dziwnym trafem ucieka od tego znanego, dobrego, Danielowego świata... :)

      Usuń
  2. Muszę przyznać że trochę bałam się że nie polubię Daniela, ale ten rozdział zmienił moje zdanie. On i Ags są według mnie wspaniałymi przyjaciółmi.
    Jeśli chcesz, tak jak napisałaś, wymyślić coś niepowielanego, zawsze możesz napisać ciąg dalszy "na brudno", nie pokazując nic nikomu i przekonać się jak to by wyglądało. Pamiętam że nie tak dawno próbowałam coś pisać (nieudolnie :D) i też miałam kilka momentów, kiedy nie wiedziałam co dalej, miałam kilka pomysłów ale bałam się że po drodze coś popsuję, o czymś zapomnę i wszystko się pomiesza. Wtedy próbowałam właśnie napisać kilka następnych rozdziałów na brudno, co często pomagało. Nie wiem czy i tobie to pomoże, ale zawsze możesz spróbować. W każdym razie chciałam dać ci po prostu jakąś radę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daniel umie zjednać sobie sympatię. ;)
      Na początku miałam przygotowane na przód, teraz piszę wtedy, gdy nadejdzie "wena", starając się dodawać w ustalonym terminie. Może faktycznie powinnam wybiec w przyszłość i sklecić coś więcej...
      Dziękuję za radę, spróbuję. ;)

      Usuń
  3. Daniel, to Daniel... Zabawny, milczy kiedy trzeba i odzywa się kiedy musi...
    Ags jest cholernie zamknięta w sobie. Nie potrafiłabym - tak jak ona - tłumić w sobie złości i żalu. Ja za każdym razem muszę o tym powiedzieć na głos, aby nie dręczyło mnie to od wewnątrz. Jak tego nie zrobię to mam wrażenie, że jakiś potwór zjada mnie od środka!

    Tak subtelnie to wszystko wygląda... Czekam na dynamiczniejszą akcję! :))

    Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak takie dwie marionetki...
      Ags chyba nie lubi mówić o tym co czuję, myśląc, że ktoś mógłby wykorzystać te sekrety przeciwko niej.
      Subtelnie tu chyba pozostanie do końca, bo już taka atmosfera się tutaj stworzyła. ;) Jednak coś musi się pojawić.

      Usuń
  4. Przyznam się szczerze, że zatęskniłam za tym wesołym gościem, który rozbawia nie tylko Ags, ale także i mnie. Twój Daniel jest taki przyjacielski i naprawdę umie pokazać, że mu na kimś zależy bez słów. Podoba mi się to i chyba przez to go tak lubię.
    Ags...znów biedaka wystawiła (Daniela T^T) dla Ash'a. Nie wiem już czemu, choć przypuszczam, ale straciłam sympatię dla tego drugiego. Jeśli coś się w nim zmieni to pewnie wtedy znów zmienię zdanie. Ags co chwilę jest inna, jak to kobieta, ale czasem...mogłaby być nieco bardziej szczera ze samą sobą. Tak po prostu mi się wydaje, że bardzo duży wpływ mają na nią inni.
    Powodzenia przy pracy.
    Pozdrowionka :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie rozważam wątek Daniela i Ash'a... Obaj są różni i każdy z nich ma swoją metodę na Ags. ;) Właściwie muszę zacząć poważnie zastanawiać się nad konsekwencjami tych relacji...
      Uległa osóbka? Może, może... Egzystując wśród ludzi jesteśmy skazani na ich większy, czy mniejszy wpływ. ;)

      Usuń
  5. Polubiłam Daniela w tym rozdziale jeszcze bardziej. To jego drażnienie się z Ags było bardzo sympatyczne i wywołało uśmiech na mojej twarzy. Wydaje się przyjacielski i naprawdę potrafi rozśmieszyć, nie robiąc z siebie głupka i nie stając na głowie. Po prostu mu się to udaje. Widać również, że zna i rozumie Ags jak nikt chyba inny. Oczywiście nie do końca (bo nasza Ags, jak sam on powiedział, jest nieobliczalna! :D), ale na pewno bardziej niż ktokolwiek. Och, tacy przyjaciele są najlepsi! Oby więcej Daniela!
    Trochę szkoda mi się go zrobiło, kiedy Ags pobiegła odebrać telefon od Ashtona. Nie wiem jak to robisz, ale kiedy czytam rozdział z Ashem, to chcę by jego realacja z główną bohaterką się pogłębiała, a jak serwujesz nam Daniela, to chcę rozwoju tego wątku! Och, po prostu kontynuuj oba i wtedy będę nasycona :D
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby więcej Daniela! ;D Nie może tak po prostu zniknąć.
      Będziemy iść na dwa fronty, przypomina mi to odbijanie piłeczki...
      Ale też jakoś nie potrafię się zdecydować. ;)

      Usuń