Tkała na pięciolinii niezapomnianą
melodię
Patrzyła, urzeczona w gwiazdy,
dopatrując się czegoś więcej, niż jasnych kropek na ciemnogranatowym niebie.
Szukała, lecz chyba nie potrafiła określić czego, może właśnie tak czuła się
przez ostatnie miesiące. Błądziła po omacku, wyciągając ręce, ale nie mogła
dotknąć swojego nieba.
– Patrz – odezwała się,
wskazując głową w górę. – One chcą byśmy zwrócili oczy w ich stronę, chcą być
niezapomniane i tak jest, bo one cały czas świecą.
Zamiast patrzeć we wskazanym
kierunku, przyglądał się jej z nieskrywaną intensywnością i dostrzegał w niej
dziwną jasność, którą pragnął dotknąć. Jak gdyby był dzieckiem, który
spostrzegł anioła i lekko lękliwie, chciał uchwycić złociste szaty. Obserwował
jej długie włosy, wirujące w śniegu, zaróżowiałe policzki i światełko błyszczące
w oku. Gdy mówiła, tym niezrozumiałym językiem, stawała się jeszcze bardziej
tajemnicza, jakby nie z tego świata. Doskonale zdawał sobie sprawę, że speszył
ją tym co robił. Nie wiedział dlaczego, ale sprawiało mu to przyjemność.
Uśmiechnął się na to i podążył w górę. Płatki śniegu usiadły mu na twarzy, ale
spróbował zrozumieć to co mówiła. Przypominała mu to co kochał, muzykę, z początku
powolną, smętną, delikatną, a z kolej w środku przekazywała wszelkie możliwe
emocje z niezwykłą drażliwością. Tylko nie miał pojęcia jaki byłby koniec tego utworu.
– Gwiazdy to takie świecące samoluby –
powiedział.
– A widzisz ile dają nam radości?
Ich spojrzenia spotkały się i
jakaś mgła otoczyła wszystko wokół, jakby w ten wieczór była tylko ona i on.
Prószący delikatnie śnieg był tylko dodatkiem do sceny w teatrze, a na widowni
świeciły tylko gwiazdy. Nie liczyło się to co było, ale to co teraz jest.
Powietrze, wydobywające się z ich
ust, zamieniało się w parę i znikało po chwili w całkowitej ciszy, a
towarzyszyła im ta noc, usłana w magiczne światła miasta, przyrody i
wyimaginowane kolory tęczy. Bacznie nie spuszczali z siebie wzroku, próbując
odczytać coś więcej, niżeli wymalowano im na twarzy. W jej przejrzystych oczach była nadzieja, co
odebrał jako swoją szansę, by zrobić ku niej ruch. Zachwycał się tym, że tak
bezszelestnie i delikatnie patrzyła w niego, czekając. Jakby na tę chwilę
zatrzymał się czas, tempo zwolniło i z jakimś dziwnym napięciem spodziewano się
wydarzeń. Atmosfera stawała się ciężka i z trudem łapano oddech, ale ktoś, kto
pociągał za sznurki tych marionetek, mimo oporu pchał je do przodu.
Z niewiadomych przyczyn wszystko
zawirowało w jej głowie, gdy zbliżył się ku niej. Nie potrafiła zrobić żadnego
ruchu, a serce kołatało w środku, łaknąć wolności. Jednocześnie bała się jego
dotyku na skórze, poczuła, że wypala ją w tym miejscu jakieś niezrozumiane
pragnienie bliskości. Zadarła wysoko głowę, bojąc się stracić jego oczy z linii
widoku. Za każdym razem, gdy wodził opuszkami palców na jej skórze policzka,
przymykała powieki, myśląc, że śni. Nie potrafiła zaprzeczyć temu co się
działo.
To on odezwał się pierwszy:
– Przypominasz mi melodię.
– Hm? – zamruczała, lekko
przestraszona.
– Twoje serce wybija rytm.
Spuściła w końcu głowę, bo sama
dostrzegała zwariowany ruch gdzieś za żebrami. Nie potrafiła uspokoić tego co
tam się działo, jego obecność wydawała się dla niej zbyt przerażająca, by móc
swobodnie dryfować swoim życiem po zmąconych wodach. Miała ochotę schować się
gdzieś na dnie, by zachować tę chwilę tylko dla wspomnień.
–
Ags – wyszeptał – spójrz na mnie.
Gdy tylko napotkał jej
spojrzenie, okryte jakimś smutkiem, zrobiło mu się jej żal. Dawniej nie myślał,
że mógłby przywiązać się do kogoś w taki sposób. Nie wiedział, że prawie obca
dziewczyna wywoła w nim tyle efektów naraz. Nie wiedząc co dokładnie robi,
objął ją subtelnie, by później z całych sił przytulić do siebie.
Stali tak zatopieni w swoich
objęciach, w milczeniu wspierając się nawzajem, z niewyjaśnioną intensywnością.
Pragnęli czegoś, co nie można było nazwać zwykłymi słowami, potrzebowali w tym
głosów aniołów i ich języka, ale nie mogli się na to powołać, bo byli tylko ludźmi.
Więc odwzajemniali to wszystko uściskiem. Zapomniani dla świata, ale przypomniani
tylko dla siebie. Wokół można było dostrzec śnieżynki, osiadające na ubraniach,
ale nic nie zamąciło tego spotkania, choć wiedziała, że powinna w końcu
zaprzestać tej sytuacji. Nadal stała wtulona w jego ciepłą osobę. Mógł to być
pierwszy i ostatni raz, a chciała zapamiętać każdy szczegół, by w przyszłości
wspominać to zdarzenie w trudniejsze dni. Tu, dziwnym zbiegiem, czuła się bezpiecznie.
***
Nie mam pojęcia jak to napisałam, miało być o gwiazdach i wyszło jeszcze inaczej.
Może ma ktoś pomysł co z tym dalej zrobić? Mam poważne wątpliwości.
Każdy pomysł spróbowałabym rozważyć. ;) Wasze zdanie dużo dla mnie znaczy, bo każdy komentarz daje mi chwilę myślenia i rozważań - co począć.
Chciałam tu wykazać moją tęsknotę za śniegiem. ;)
Trzymajcie się!
W każdej miłości jest coś z gwiazdy:
OdpowiedzUsuńpoczątek jest równie fenomenalny jak pojawienie się tego żarzącego ciała niebieskiego, z chwilą śmierci miłość i uczucie pryska, tak samo jak wypalająca się gwiazda! (nie pytaj co ćpałam) :D
Mały błąd: " Twoje serca wybija rytm." - serce, a nie serca! ;)
Czasami przytulenie jest lepsze niż najwdzięczniejszy pocałunek. Przytulając możemy usłyszeć nasze bicie serca, a także oddech... To naprawdę intymna chwila.
Co z nimi? No jak to co? Proponuję to troszkę pokomplikować? Seks, dziecko? No nie wiem sama... Może napisałam to, tylko dlatego, że oglądałam niedawno: "Love Rosie" ;)
Buziaki :*
Nie będę pytać. xD
UsuńJuż poprawiam, coś czułam, że znajdzie się tu niejeden błąd. Czytam jakby na pamięć. ;)
A tam się działo! ;) Może, może...
Chyba tę historię traktowałam jak raczkujące dziecko, urzeczone tym, że może się poruszać. Przydałoby się jeszcze zakręcić karuzelą. Wydorośleć.
Trzymam kciuki! :)
UsuńWiem jak kuszące jest pytanie czytelnika, jak dalej widzi historię, ale... ona ma być Twoja. Zamknij oczy i pomyśl: jak Ty to dalej widzisz? ;)
OdpowiedzUsuńCzasem mam zbyt wiele dróg, a chcę stworzyć coś niepowtarzalnego...
UsuńDziękuję za to światełko. To ma być moje, to ja mam być tu przewodnikiem!
Jednak czasem takich słów napędzających potrzeba. ;)
Zgadzam się z Beatą. Nie możemy Ci powiedzieć, co naszym zdaniem powinno być dalej, bo to Twoja historia i Twoje pomysły;) Wierzę, że niedługo sama znajdziesz odpowiedź na to pytanie.
OdpowiedzUsuńObawiam się czy aby to przytulenie nie narobi Ags jeszcze większych nadziei. Już wiemy, że po tym chłopaku można się spodziewać wszystkiego i może w każdej chwili zniknąć tak szybko jak się pojawił. Mam tylko nadzieję, że po tym wszystkim zrozumie, że Ags nie jest mu obojętna. Nadal nie potrafię zrozumieć motywów, które nim kierują i zupełnie nie wiem co o nim myśleć. Także mogę tylko trzymać kciuki by zmądrzał i podjął w końcu jakąś decyzję: chce ją czy nie.
Bardzo podobało mi się zdanie o głosie aniołów! Było świetne;)
Pozdrawiam! ;*
I informuję, że na moim blogu pojawiła się dość ważna informacja i prosiłabym, żebyś się z nią zapoznała. To dla mnie bardzo ważne;)
Nigdy nie lubię spełniać czyjś oczekiwań i to pytanie miało sprawić, że zacznę się głębiej zastanawiać. ;) Mam wrażenie, że to wszystko zaczyna się rozklejać, stąd te moje wątpliwości. Czasem też nie wierzę w to co robię, czy to dobra strona jezdni. :) Nie mniej jednak dziękuję za te słowa, uświadamiające.
UsuńNa osobę Ashtona mam plan, to wiem. ;)
Zapoznałam się i niedługo postaram się nadrobić oraz dać znak. ;)
Nawet nie wiesz jak przyjemnie czytało mi się ten rozdział. Idealnie dobrałaś muzykę (cover jednej z moich ulubionych piosenek :)), jednak treść jest najlepsza. Znowu się powtarzam, ale chyba już zawsze będę pisać że w twoim pisaniu jest coś magicznego.
OdpowiedzUsuńChciałabym ci jakoś pomóc, ale zgadzam się z osóbkami wyżej i wolę nie ingerować w to, co potoczy się dalej bo w końcu to twoje opowiadanie. Pozostaje mi tylko życzyć ci jak najwięcej weny i pomysłów, wierzę że coś wymyślisz :) x
Radość! : D Ryan Adams również Tobie skradł serce.
UsuńCzasem taka niewiedza i los w rękach piszącego jest lepszy, praktycznie zawsze tak jest. :) Lubimy być zaskakiwani.
Będę łapać chwile weny, by coś skrobać!
Ojej, znowu wyszło Ci cudo! No nie mogę się nachwycić, jakie Ty masz refleksje i pomysły. Ten dialog o gwiazdach mnie ujął i też rozbawił, kiedy Ash powiedział, że gwiazdy to samoluby. Ale zgadzam się z obydwoma stwierdzeniami.
OdpowiedzUsuńTo objęcie na końcu również było poruszające. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że faktycznie: oni się praktycznie rzecz biorąc, nie znają, jednak między nimi jest jakaś więź, którą nie mieli z nikim innym. A to mi się ogromnie podoba.
I ja również zgadzam się z czytelnikami. Nie chcę ingerować, wolę, byś mnie zakoczyła z każdym rozdziałem, jak Ci się to udaje. Jednak jak już pewnie wiesz, mam nadzieję, że znajomość Ags i Asha się rozwinie ;)
Dużo weny więc życzę! :*
PS. Naprawdę tęskisz za śniegiem? Wiem, mało go było w tym roku, ale ja jednak nie tęsknię. Zdecydowanie wolę słoneczko! :D
Pozdrawiam :*
Tyle miłych słów, tyle takiego wsparcia, a ja wciąż mam wątpliwości co do tego co piszę... ;)
UsuńGdy nie ma śniegu świat wydaje się taki szary, smutniejszy, jakby czas się zatrzymał, a my musimy przetrwać te kilka miesięcy totalnej pustki. Jak ma być zima, to ze śniegiem! ;D
Jak króciutko...
OdpowiedzUsuńPodobało mi się, chociaż jeśli mam mówić więcej, to wystraszyłam się, że on ją pocałuje i zepsuje biedną dziewczynę już całkiem D:
My kobity to jesteśmy słabe..
Ags...nie daj się. Nie zwracaj uwagi na ten żywy mięsień!