Przypadkiem
Cię spotykam
Dziewczyna
z wielkim zauroczeniem wpatrywała się w wystawę sklepową, obserwując jeden
przedmiot, o którym marzyła. Chciała całkowicie pochłonąć się w muzyce, być
częścią pięciolinii, na której działy się cuda, zbudowane z nut, a nawet
wychodzące po za szereg nich. Jednak ona sama stanowiła problem. Nie potrafiła
otworzyć swojego szaleństwa, częściej domykała jego drzwi i przykrywała
perfekcjonizmem, tak by nikt nie oburzył się na widok jej czynów. Niszczyła tym
swoją osobowość i raz na jakiś czas, w samotną noc, rzucało się to jej do
głowy. Wstydziła się siebie, swojego postępowania. Była statyczna, jednak
niekiedy ktoś dostrzegał w niej rąbek tęczy, ukryty pod długim płaszczem.
Innego dnia uśmiechała się na
samą myśl, że umiała skutecznie psuć sobie humor, pogłębiając się w samotności.
Gdy była smutna, potrzebowała rozmowy, lecz właśnie wtedy nikt nie zwracał
uwagi na jej przygnębienie. Była sama, bo taką właśnie drogę wybrała. Ludzie
nie lubią nieszczęśliwych pesymistów. Gdyby wszyscy tacy byli świat byłby
niesamowicie szary i pusty. Nie mieliby celu, nadziei. Panowałby smutek. Brnęlibyśmy
we mgle jak zagubione chochoły, nie mające nadziei, a przecież to właśnie ona
pozwala nam jeszcze raz wstać z upadku!
Ciepły oddech odbił się na
szybie, więc Ags zdała sobie sprawę, że zbyt blisko przysunęła swój nos do niej
i odsunęła się natychmiast. Ludzie wokół mogli uważać ją za psychopatkę, którą
była, prawda? Kto normalny ma w sobie tyle sprzeczności, komplikacji i
filozofowania? Zaśmiała się pod nosem, będąc dziś szczęśliwa z braku bliskiej
osoby przy sobie. Choć czasem tęskniła, by ktoś sam zaczął przyczepiać się do
niej, jak magnes jest otaczany przez opiłki żelaza. Chciała być takim
człowiekiem, który za każdym razem przyciąga ludzi. Może zdarzało się to kilka
razy, lecz ona raczej zaślepiona swoim charakterkiem, odpychała ich. Tak jak w
przypadku Daniela…
Miała ochotę wyrzucić ze swoich
myśli swoje zachowanie i zacząć nauczyć się żyć od początku. Chciała naprawić
tyle błędów, aczkolwiek co minęło, nie wróci. Mogła tylko przeć do przodu. Nie
dało się wziąć nożyczek i przeciąć zahamowania. Potrzebowała pasji, czegoś,
czemu mogłaby oddać się z największym poświęceniem. To coś nie byłoby
obowiązkiem, byłoby czymś znacznie większym, jakby przypisanym do osoby.
Pomagałoby pozbyć się niechęci i byłoby sensem istnienia.
Odetchnęła jeszcze raz i
odwróciła się, by zdążyć zaobserwować, że drzwi sklepu otworzyły się ostro i po
schodkach zbiegł jakiś chłopak. Jego myśli błądziły chyba gdzie indziej. Nieobecnym wzrokiem
spojrzał na nią, podnosząc lekko głowę. Spotkali się wzrokiem przez moment.
Zauważyła zdenerwowanie, czystą nienawiść do świata. Poczuła się, jakby czytała
w jego oczach panujący tam nastrój. Najdziwniejsze było to, że mimo półcienia,
w którym się znajdowali poznała je, a raczej rysy twarzy kogoś jej
przypominały. Coś w nich nie pasowało – nastąpiła zmiana, jakby nabrał rysów
poważniejszych. Zakurzyły jego twarz troski, przygnębienie i dziwne zmartwienie.
Zmrużył oczy, gdy przeszedł bliżej i nawet nie zatrzymał się przy niej. Czuła
się zawiedziona, bo od razu napłynęło do niej tyle myśli, więc nawet nie myśląc
co robi zawołała:
– Ashton?
Jej delikatny głos przebił ciszę
panującej na tej uliczce, jakby przedarł się przez, dzielącą ich odległość,
ominął spadające płatki śniegu i dotarł do uszu chłopaka. Przystanął, chyba
otrząsnął się z szoku, jaki wywołało w nim to imię, wypowiedziane przez te
zaróżowiałe i lekko popękane, przez mróz, usta. Bardzo powoli obrócił głowę w
jej kierunku i uchylił kaptur z głosy, spod, którego wylały się włosy. Biały
puch, wirując, już osiadł na nich.
– Hm? – powiedział, lekko
zagubiony.
– Nic – odrzekła powoli,
spuszczając wzrok. – Pomyliłam cię z kimś.
– Okay – wyznał, próbując dostrzec
jej twarz schowaną za grubym szalikiem. – Ags…
W ułamku sekundy nabrała
powietrza, a serce przyspieszyło, ze zduszonym zdziwieniem spojrzała wprost w
jego ciemne oczy i natychmiast przygryzła wargę, mając nadzieję, że nie wyrwie
się jej jakiś złośliwy pisk i pozostanie ostrożnie na miejscu. Miała ochotę
rzucić się na szyję osobie, której nawet nie znała. To było dziwne uczucie. Nie
spodziewała się, że może znów wyjść po za ramy siebie, swojego beznadziejnego
poczucia powagi. Ta myśli, według niej była dość absurdalna i w pewnym sensie
objęta cenzurą. Zaśmiała się szczerze, przymrużając charakterystycznie powieki,
ukazując swoje uzębienie.
– Mogę się do ciebie przytulić? –
powiedziała, nim zdążyła zakneblować sobie usta.
Uśmiech, który pojawił się na
twarzy blondyna, przewiał wszystkie zmartwienia, pozostawiając ślad
zszokowania, a także szczerej radości. Na tym bezludny miejscu zabrzmiał głośny
śmiech dwojga ludzi. Był niczym dzwon z wieży, ogłaszający godzinę, lecz jakże
ważną! Czuł, że takiej dziwnie nieobliczalnej osoby, jak ona nigdy się nie
zapomina. I w tym momencie rozwiała w kąt złe wspomnienia i nieudane
plany.
Na chodnikach zalegał śnieg,
tworząc jeszcze większe zaspy, ale dziś nikt nie mógłby zakopać się w nich,
zapomniany. Zaciszną uliczkę, schowaną i zapomnianą owiał mróz, lecz przy
jednej witrynie sklepowej, dwoje serc rozpoznało siebie i wypełniło każdy
zakątek magicznym blaskiem. Niespodziewanie w oknach zapaliły się świąteczne
lampki, a może gdzieś na niebie zaświeciła mocniej jedna z gwiazd.
***
Miało być w tamtym tygodniu, lecz wichury pokrzyżowały plany i jest teraz. :)
I ktoś się pojawił.
Urozmaicił.
Opanowała mnie dziwna radość i optymizm, kiedy wróciłam do domu i przełożyłam to tutaj.
Brakuje mi ósmego dnia tygodnia, by nadrobić to co zalega, niestety.
Mam nadzieję, że Wasze postanowienia noworoczne zaczynają wchodzić w życie, lepiej niż u mnie. ;)
I ktoś się pojawił.
Urozmaicił.
Opanowała mnie dziwna radość i optymizm, kiedy wróciłam do domu i przełożyłam to tutaj.
Brakuje mi ósmego dnia tygodnia, by nadrobić to co zalega, niestety.
Mam nadzieję, że Wasze postanowienia noworoczne zaczynają wchodzić w życie, lepiej niż u mnie. ;)
I ta liczba 8800 wyświetleń zrobiła na mnie wrażenie, gdy tu zajrzałam.
Chciałabym poczęstować Was tą moją rzadko spotykaną radością!
Chciałabym poczęstować Was tą moją rzadko spotykaną radością!
Ashton wrócił! Gdybyś zobaczyła moją minę podczas czytania tego rozdziału prawdopodobnie pomyślałabyś, że z moim umysłem nie wszystko jest tak, jak powinno być :D W każdym razie bardzo się cieszę, tęskniłam za nim.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji napiszę że zmieniłam konto, a wcześniej byłam Ann Horan jeśli mnie pamiętasz :D
Życzę ci weny i już nie mogę się doczekać następnego rozdziału x
Chciałabym to widzieć! xD
UsuńPamiętam, a jakże! Zastanawiałam się przez chwilę, kim jesteś! ;)
Osobiście nie przepadam za tą piosenką, ale ok... :D
OdpowiedzUsuńProszę, proszę... Tyle filozofowania i sprzeczności w jednej osobie? To dla mnie nic nowego - często tak mam... A jeśli chodzi o samotność i problemy, to faktycznie: ludzie nie lubią pesymistów, bo cały świat aktualnie jest smutny i pozbawiony radości. Może zamiast próbować rozmawiać z ludźmi tylko w czasie "ponurych dni", warto rozmawiać w te lepsze? Wtedy istnieje możliwość, że te ponure nie nadejdą tak szybko :)
Spotkanie przy sklepie? W płatkach śniegu? Romantycznie... A co dalej? Pisz ;)
Buziaki :* sukcesów w 2015 roku! ^^
Myślę, że w tym wykonaniu jest o wiele lepsza. ;) Zmotywowała mnie do pisania.
UsuńMoże, ale jeśli człowiek jest smutny, potrzeba kogoś, kto rozweseli. A może właśnie masz rację? Może powinniśmy rozmawiać w radosne dni, by odgonić te złe? :)
Właściwie, nie mam pojęcia co dalej! :D
Ojoj, znam ten ból. Brak ósmego dnia tygodnia i kilku dodatkowych godzin doby ;) Ale trzeba się ogarnąć ze wszystkim. Jak widać znajdujesz czas na pisanie, wiec chyba nie wychodzi to najgorzej ;)
OdpowiedzUsuńRacja, chyba nie jest aż tak źle. ;)
UsuńPisanie jest moją metodą na przelanie emocji i w pewnym sensie przyjemnością. A ludzie lubią robić coś, co po prostu lubią. ;)
Serdecznie dziękuję za komentarz.
Rzeczywiście, kochana, taka radość jest u Ciebie chyba raczej rzadko spotykana. Ale widać, że humor dopisuje skoro nawet rozdział jest jakiś weselszy! Czy mi się wydaje, czy problemy i stany emocjonalne Ags są zależne od Twojego nastroju? ;D
OdpowiedzUsuńZgadzam się w całości z Twoim drugim akapitem. Rzeczywiście ludzie nie lubią pesymistów. I ja osobiście też. Świat nie zawsze jest kolorowy, to fakt, ale zawsze da się w nim odnaleźć jakiś szczegół, który może napawać optymizmem. Jakąś iskierkę dobra niezależnie od sytuacji. I masz rację w tym, co napisałaś potem, że świat z samymi pesymistami byłby szary i ponury. I w takim świecie każdy optymista straciłby chyba swoje przekonania i utonął w szarości jak pozostali. To byłby naprawdę złeee....
Naprawdę na początku myślałam, że to nie Ashton! Ta jego reakcja była dość... dziwna. Jakby rzeczywiście Ags z kimś go pomyliła. A tu taka niespodzianka! Czy to znaczy, że jednak nie odszedł? A nawet jeśli to chyba niezbyt daleko. Jakież to szczęście, że stanęła przy tej wystawie i zaczęła się jej tak uważnie przyglądać. Gdyby przeszła obojętnie pewnie nawet nie wiedziałaby, że chłopak był w środku. Ah, przeznaczenia czasem istnieją! :D I muszę Ci powiedzieć, że tym śmiałym pytaniem zaskoczyła mnie tak samo jak Ashtona xD Ciekawa jestem jak podziała na nich ta rozłąka... Zmienią się ich relacje po tym cudownym odnalezieniu? jestem bardzo ciekawa!:)
Dlatego życzę Ci dużo weny i czekam na następny;)
A w wolnej chwili zapraszam na kolejny do mnie. I dodaję do obserwowanych, bo choć jestem z Tobą już tyle czasu to ciągle o tym zapominam! :D
Zwykle piszę jak jestem zła, smutna, przygnębiona... W życiu tryskam humorem o wiele częściej. :D A w Ags przelewam siebie, swoje emocje, myśli. Prawda to. Czasem, idąc ulicą, pomyślę o czymś i gdy siądę do pisania, uwzględnię to. ;)
UsuńW każdej sytuacji jest światło z nadzieją. :)
Schwytam wenę i postaram się ją dobrze spożytkować! ;)
Ojej, to było urocze. Mam na myśli przede wszystkim to "mogę cię przytulić?" Uwielbiam Ags. Właśnie przez to, że mnie zaskakuje. Nigdy nie wiem, co zaraz zrobi. Rzeczywiście, jest bardzo skomplikowana, ale to jest jeszcze ciekawsze.
OdpowiedzUsuńAshton wrócił! Od razu wiedziałam, że to musi być on i że ona go sobie z nikim nie pomyliła. Ale widać, że się zmienił. I możliwe że Ags też, skoro jej na początku nie poznał. Jestem ciekawa co dalej się wydarzy!
Rozdział bardzo mi się podobał, był taki pozytywny!
Pozdrawiam :* Życzę dożo weny i wolnego czasu!
Zapraszam do siebie :)
Cieszę się, że mimo tej niepoważności Ags, lubisz ją i uważasz to za urocze. : )
UsuńZajrzę do Ciebie wkrótce. ;)
Hmmm...
OdpowiedzUsuńJa w przeciwieństwie do pozo pozostałych czytelników nie cieszę się, że Ash wrócił :I Nie wiem dlaczego, po prostu nie wywołało to u mnie uśmiechu.
Rozdział jest ładny, ale... Ech...martwię się po prostu, że ten koleś zniknie, jak zniknął wcześniej i biedna Ags się znów zdołuje.
Powodzenia w tworzeniu dalej :3
Pozdrowionka.
Każdy inaczej odczuwa i masz prawo do tego, by twierdzić, że Ash przeszkadza. Szczerze? Mi aktualnie zawadza i nie wiem co z nim począć. : o
UsuńNiektórzy mają taki dar do znikania. : )
Dziękuję za słowa.
Tak bardzo mi go brakowało! Tak cholernie bardzo się ciesz, że powrócił
OdpowiedzUsuńZdanie "czy mogę się do Ciebie przytulić" wywołało w moim wnętrzu falę gorąca. Po prostu czekałam aż w końcu będę mogła pzeczytac jego imię. Jakie to szczęscie, że mam jeszcze kilka rozdziałów do narobienia, jakie to szczęście! ;)