Słowa,
które chcę usłyszeć tylko od Ciebie
Gnani
przez wiatr - który rozwiewał jej długie pasma włosów, kręcące się przy nim,
jakby chciały zapleść sieć, z której nigdy by nie wyszedł. Jakby nieświadomie,
i trochę z ukrycia chłonęła go tylko dla siebie. – pociągani przez słońce,
które uciekało im sprzed oczu, biegli naprzód.
Pierwszy raz od dawna potrafiła
tak szczerze się śmiać, nie zwracając na nic uwagi. Jakby po tym świecie
stąpała tylko ona i on. Jej wszelakie zmysły dochodziły do obłędu pod wpływem
jego obecności. Czuła więcej niż powinna, miała w garści wszystko, całą
bliskość. Każdy dotyk powodował falę szaleństwa i tworzył po sobie przyjemne echo.
Otworzyła oczy. Nie powinna była się tak zachowywać, nie powinna marzyć.
Uśmiechnęła się blado, nie wiedząc jak się wytłumaczyć. Speszyła się swoją
śmiałością i bezpośrednim zachowaniem. Subtelnie chciała się wycofać i nie
angażować w coś, co nie miałoby podstaw by dalej to kontynuować. Nie pozwolił
jej by się cofnęła, uniósł lekko jej podbródek i zmusił by spojrzała mu w oczy.
Błądziła w nich kropla lęku, czy smutku? To było dla niego zagadką, która
pobudzała go jeszcze bardziej do działania. Chciał wsiąknąć do jej serca i
odkryć to co ukrywała. Mógłby wtargnąć do wnętrza jej zabłąkanej duszy i
znaleźć coś nowego, co mogłoby się stać dla niego inspiracją na długo.
Uwielbiał poznawać ludzi, którzy mieli w sobie cząstkę takiej niewiadomej siły
w słabości. Nie wiedział co opętało jego duszę i ciało, ale jego pragnienie
było silniejsze.
– A ty pokaż mi swój świat –
wyszeptał.
Nie chciała tego psuć. Za nic w
świecie. Mogła podziwiać te żywe oczy, w których rozpętał się sztorm. Były
takie nieprzeniknione, jakby pokazywały coś co hipnotyzuje. Przykuwały uwagę na
tyle, żeby nie mogła oderwać od nich wzroku. Zwykle unikała czyjś źrenic,
ponieważ wolała skupić się na ustach podczas rozmowy. To one ukrywały słowa, to
one je pokazywały za pomocą ułożenia, czy kształtu, ale teraz one nieporuszany się.
Mogła przeglądać się oczarowana, ale nie byłoby to dla niej dobre. Łatwo byłoby
się w tym zatracić, a ona za nic w świecie, nie mogła pokazać, że go
potrzebuje. Nie mogła tego przyznać.
– Nie mogę – powiedziała cicho obserwując jego
ruchy, jakby z boku, czekając na dalszy ciąg.
Uśmiechnął się przelotnie i
wyższością. Pokazał swoją przewagę nad nią, po przez ten jeden grymas pełnych ust.
Dziewczyna poczuła się zagrożona, jej serce zaczęło wybijać zwariowany rytm i
przymknęła powieki by uspokoić je. Myślenie o przyjemnych doznaniach było dla
niej do tej pory lekarstwem, ale dziwnie poczuła się, gdy jego ręce opuściły
jej ciało. Czuła się pusta w swoich myślach, jakby odleciała cała iluzja, którą
potrafiła stworzyć na swoje potrzeby. Czyżby zabrał jej ten mały kącik
wewnętrznego świata?
Nagle poczuła jego rękę za
kolanami, a drugą sunącą po placach. Uniósł ją zwinnie do góry, a ona otworzyła
szeroko oczy, odruchowo oplatając jego szyję rękoma. Chytry uśmieszek zdobił
jego przyjazną twarz.
– Puszczaj mnie – zapiszczała.
– Nie – uparł się.
– Puszczaj!
– Nie.
Zaśmiał się z jej złości i
doskonale wiedział, że jest panem sytuacji, jak zawsze. Może był egoistą,
szukającym sposobności by zaspokoić swój głód wyższości, ale nie dbał o to co
myślą inni. Nigdy nie obchodziło go kim są jego bliźni, niektórzy byli stworzeni by móc mu umilić życie, czasem je
poprzestawiać, czy lekko zniszczyć, ale zawsze to on był górą.
– Nie? Zaraz zacznę krzyczeć –
zagroziła, a nawet to go nie wzruszyło. – No dobra, czego chcesz?
– Chcę usłyszeć słowa, tylko od
ciebie.
– Przestań. Nie jestem dla ciebie
kimś – próbowała go przekonać.
– Wmawiaj tak sobie, to daleko nie zajdziesz. –
Wyraźnie się z nią droczył.
– Uważasz, że masz takie wielkie
ego, które mogłoby ze mnie zrobić sławę? Mylisz się. Jesteś tylko słodziaśnym
egoistą, który nie potrafi zrozumieć mojego słowa. Masz mnie puścić.
– Uważasz, że jestem słodki. – Z trudem panował
nad śmiechem.
Oburzyła się, że tylko tyle do
niego dotarło i, w dodatku, w złym znaczeniu. Zacisnęła wargi w linię i
odwróciła wzrok, by udawać zezłoszczona, ale prawda była taka, że nie
potrafiła. Nie umiał się gniewać, a to co powiedziała było zwykłą grą.
- W sumie masz rację –
powiedział, a Ags ożyła – tylko najpierw coś sobie wyjaśnimy, okej?
Zamrugała rzęsami, zastanawiając
się czy uzyskała pożądany efekt. Jego śmiech chyba nie pomógł jej tego
stwierdzić. Był irytujący i miły, zarazem. Co się działo w jej głowie? Jeszcze
chwilę temu uciekłaby z krzykiem, a teraz nie wyszarpnęła się nawet z jego
ramion.
– Jeszcze się spotkamy, dobrze? I
ty mi nie uciekniesz.
Po chwili odzyskała grunt pod
nogami i wbiła tępo wzrok przed siebie. Nie wiedziała czy odpowiedzieć, czy też
nie. Ostatnio nie potrafiła dotrzymać słowa. Swoje postanowienia odrzucała w
kąt i znów pakowała się w sieć zależności. Nie mogła pozwolić sobie raz jeszcze
angażować się. Nie potrafiłaby znieść pustki, którą spowoduje rozstanie. Ta
pustka pogłębiała się w niej, a tylko zaślepiały ją wydarzenia, które nagle
zaczynały blednąć, pokazując to, co skrywały. Nie umiała jeszcze zaszyć tej
małej dziurki, choć może aż tak małą, to ona nie była. Najgorszą rzeczą w życiu
było przywiązanie, które najbardziej zaboli, gdy ktoś starci wszystko przez
jedną, głupią kłótnię. Nie miała wtedy sił by trzaskać drzwiami, rzucać czym popadnie,
ani nawet krzyczeć. Załamała ręce i… stało się.
Jej oczy ponownie zaszkliły się łzami, wspominając minione wydarzenia,
ale nie przeszkadzały na tyle, by odpowiedzieć szczerze na wiszące w powietrzu
pytanie.
– Nie zrozumiesz. Nie potrafisz. Lepiej uciec od
haczyka nim się na niego nadziejesz. Tak jest o wiele łatwiej. Bo jeśli nie, już
nigdy nie będziesz mógł zakleić tej wyrwanej cząstki siebie…
Przez chwilę stali w milczeniu,
czekając na propozycję drugiego. On analizował jej słowa, chciał, a wręcz
musiał wziąć i dusić je jak cytrynę. Rozłożyć je na części pierwsze i nagle
poczuł, że nie potrafi zapewnić jej tego, co by chciała. Nie mógłby być dla
niej ochronnym murem. Mógł sprawić tylko
żeby zapomniała, żeby na ten krótki okres mogła zapomnieć, a później wpisać te miłe
wspomnienia, by były tylko kartą z kalendarza. Nic nie znaczące, ale miłe.
– Nic nie musisz. Chcę, byś z uśmiechem
wspominała te dni, byś odleciała do innego świata. Nie przywiązuj się. A w
razie czego mogę okazać się zwykłą świnią.
Na jego wargach nie było śladu
rozbawienia, chyba zrozumiał, że zawracanie w głowię tej dziewczynie było
przesadą, albo był przekonany, że ona i tak się na nim zawiedzie, ponieważ on
taki już był. Dlaczego nie potrafiła tego traktować tak jak on? Mniej na serio,
tak jakby życie było zwykłą zabawą. Trzeba czerpać z niego całymi garściami, a
nie użalać się na sobą.
– Mamy dziś wieczorem koncert – powiedział od niechcenia i odwrócił się.
Odszedł zostawiając po sobie
tylko kawałek nitki, której kłębek zabrał ze sobą, i tak pociągnęłaby ją ku
niemu. Wpakowała się z coś, czego tak naprawdę nie mogła zrozumieć. Może miał
rację? Zbyt poważnie to traktuje? Może będzie lepiej, gdy przestanie martwić
się o to, co myślą inni, a zacznie machać ręką na codzienne sprawy? Całe życie
była grzeczną dziewczynką, której od czasu udało się coś zbroić, ale zawsze
kajała się i przytakiwała posłusznie. Koniec z kochaną córeczkę, której na
ramiona spadały wszelakie winy i kary, niedopowiedzenia i wątpliwości. Znosiła
to dobrze. Chciała przez to pokazać idealną twarz, a tak naprawdę dusiła wszystko.
Chowała każdy uraz głęboko w sobie. W tej chwili postanowiła zmienić swoją
taktykę. Otworzyć nową kartkę zeszytu by należycie zapisać ją ciekawymi
wydarzeniami. Właśnie po to tutaj przybyła. By zacząć coś nowego.
***
Nie mam pojęcia jak to jest, ale w jeden wieczór potrafiłam skasować cały wpis i zastąpić go właśnie tym. Dzięki temu - mojemu małemu światu z marzeń - zapominam o tym co się dzieje wokół mnie. Nie rozumiem jednego - dlaczego jak jedna rzecz idzie źle, to inne za nią? Pytanie czysto retoryczne, ale stanowi pewny postój. W moim życiu doszło już wcześniej do pewnych wydarzeń, które pogłębiają się z każdym dniem. Czasem mam wrażenie, że przesadzam z optymistycznym uśmiechem, ale wciąż wierzę, że uda mi się stanąć na nogi. Jednocześnie boje się jutra i chciałabym czasem zacisnąć powieki, i powiedzieć - już po wszystkim.
To wszystko ma także związek z tą historią.
Za wszelką cenę chciałabym ją skończyć, dla Was.
Nie mam pojęcia co przyniesie dla mnie wrzesień, pewnie nowe doświadczenia, ale chciałabym żeby były one o wiele milsze, niż te co ostatnio. W przyszłym miesiącu rozpocznie się dla mnie ważny okres życia. Tak zwany przeze mnie - wyścig szczurów. Muszę przygotować siły, by podołać i wyrażam cichą nadzieję, że mi się uda. Muszę pokazać na co mnie stać, więc mogę być mniej dostępna. Dwanaście godzin po za domem...
Myślę jednak, że Wasza wiara w tę historię pomoże przetrwać mi ten czas i pozwoli, bym chociaż jeden wpis dodała.
Tak na koniec jeszcze wspomnę małą prośbę i nie tylko o komentarz, ale...
Trzymajcie za mnie kciuki. Taka telepatia dodaje sił.
:)