sobota, 13 grudnia 2014

13. I cofajac się niczego nie osiągniesz



Od czasu do czasu zostaję trochę w tyle

Dotknęła palcem zimnej powierzchni marmurowego pomnika. Przejął ją dreszcz. Nie wiedziała, czy to zasługa kropel niedawnego deszczu, czy to tylko jej wymysł, ale poczuła się dziwnie. Nigdy nie miała okazji się tu pokazać. Zresztą, uciekła stąd zaraz po wydarzeniach. Nie umiała patrzeć na to wszystko bez niego. A może potrafiłaby gdyby była silniejsza i nie wybierała ucieczki? Chciała pokazać sobie, że jest nie do strącenia  i potrafi wyrwać się z tej pustki, ale zdążyła się przekonać, że zostawiła skrzydła w rodzinnym domu.

Czuła się nieswojo powracając na stare śmieci. Miała tylko cichą nadzieję, że długo tu nie zostanie. Nie chciała być zauważona. Przyszła się tylko przekonać, że da radę wrócić i przywitać się z tym co tak pośpiesznie zostawiła. Przekonać sama siebie, że nic się takiego nie stało, a może nawet pozbierać resztki porcelany, która tworzyła jej osobę? Nie można tak łatwo zapomnieć, nawet wtedy, gdy dobrze się to maskuje i próbuje udowodnić, że się o tym nie myśli. Jednak wciąż w głębi to kłuje.

Zamknęła oczy i wystawiła twarz ku niebu, narażając się tym samym, aby chłodny wiatr rozwiał jej długie włosy. Zakręciła się wkoło, nie zastanawiając się, że jest w takim miejscu, gdzie jej zachowanie mogło wydawać się niewłaściwe. Próbowała ukoić nerwy i spróbować nie płakać, jednak jedna mała łza spłynęła po policzku, znikając zaraz, dzięki podmuchowi. Jednak uczucie szczypania nie umknęło tak zgrabnie. Przyłożyła dłonie do policzka. Myślała, że przybywając tutaj pozbędzie się tego dziwnego poczucia niespełnienia cudzej prośby, jednak tak się nie stało. Nie przeszło jej. Spojrzała na grawerowane litery, układające się w imię najbliższego przyjaciela. Przez chwilę straciła ostrość ich, ale zaraz przyjrzała im się lepiej, by po chwili uciec wzrokiem. Bała się, że patrząc na nie wywoła w sobie jeszcze większy ból i wspomnienia beztroskiej radości, która odpłynęła na okręcie w nieznane. Ziemia u jej stóp była ciemna, jak jej stan umysłu. Czuła, że nie ma w sobie już światła. Ktoś je zagasił, zdmuchnął. Ona mu na to pozwoliła i była to tylko jej wina. Jednakże nie można obarczać się winą za to co się wydarzyło i już nie wróci. Patrząc w tył nic nie zmienisz. Szkoda czasem, że nie ma przycisku z napisem – replay. Byłoby zbyt pięknie. Ale gdy chce się nadal utrzymać się taki urok należy patrzeć w przyszłość z blaskiem w oczach, nadzieją na naprawienie błędów dobrymi uczynkami.  

– Pewnie teraz się ze mnie śmiejesz, nie? – zapytała cichutko, tak by nikt nie powiedział, że postradała zmysły. – Zawsze się śmiałeś. 

Chciała wyrzucić swoją bezradność przez gniew. Tylko na kogo mogła się denerwować? Na siebie samą. To ona doprowadziła do tego, że z trudem mogła się pozbierać. I to przez ten głupi gniew straciła wszystko, przez swój upór i swoje lekkomyślne zachcianki, i słowa, których teraz żałowała.

Przykucnęła, nadal nie patrząc na pojedynczy szary pomnik.

 Wiesz…. Ty przecież nigdy nie lubiłeś marmuru. Śmiałeś się, że to jest zbyt wykwintne, jak na takich marnych człowieczków, że to przytłacza. – Głos ponownie ugrzązł jej w gardle, ale tylko na sekundę, by powiedzieć jedno maleńkie słowo, które zwykle przychodziło jej z łatwością. Być może dlatego że go nadużywała. – Przepraszam – wyszeptała – za to, że załamałam się.

                To był ten akt pokuty, by przyznać się do swojej słabostki, wiedząc, że gdyby gniew opadł, wszystko wróciłoby do normy. Piotr nigdy nie kazałby jej się smucić. Odczuła, że jednak coś się zmieniło, jakby zrzuciła ciężar ze swoich pleców. Jakby po tych słowach zrobiło się zdecydowanie lżej. Potrafiła się już uśmiechnąć i zobaczyć więcej słońca pośród tych mgielnych dni. Zastanawiające jest to, że maleńki promyk światła przebił w tej chwili szare chmury i pokazał, że nawet je, da się przebić.


 ***
 

W tej chwili każdy zasługuje z mojej strony na podziękowanie, że czekał. 
 Może nie będę owijać w bawełnę i powiem od razu co leży na sercu. Zastanawiałam się nad całkowitym wykasowaniu tej historii, która jest tak banalna... Zresztą, przez ostatni czas wydawało mi się, że cokolwiek robię, robię to źle. Uciekałam za każdym razem. Brakowało całkowicie sił. Jestem jakaś nieodporna na krytykę i gdy ktoś na mnie naciera, muszę być w stanie się jej oprzeć i nie denerwować się.
 Musi upłynąć jakiś czas, bym mogła na to spojrzeć inaczej.
  Udało się jednak - wróciłam.
 Jednakże nie wiem co począć dalej. Czy zaprzestać? Ktoś poradził mi, żebym zaczęła pisać taki "pamiętnik" z refleksjami, jednak smutno by było gdybym zostawiła Ags samą. Stoję pod wielką bramą, za którą kryją się trzy drogi. Niby wybór jest prostu, jednak...
 Nie wiem, czy być może całkowicie zrezygnować z pisania? 
Jest jakiś sens przekazywania tego co myślę na bloggera?
 Może wystarczy tylko plik worda, który za jakiś czas bezpowrotnie trafi do kosza?   
Czasem to wszystko wydaje mi się strasznie śmieszne. : )

18 komentarzy:

  1. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że dodałaś rozdział, ktory w dodatku bardzo mi sie podoba :)
    Naprawdę szkoda, że myślisz nad skasowaniem bloga. Bardzo lubię twoje opowiadanie i tęskniłabym za nim, gdyby nagle miało zniknąć.
    Pamiętaj, że nie musisz spieszyć się z pisaniem. Zawsze możesz zrobić sobie dłuższą przerwę, a pozniej wena powinna sama przyjść. Jeśli chodzi o mnie, to moge wytrwale czekać na rozdzial cale wieki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :) Pomyślę jeszcze nad tym. Bo do końca nie wiem, czy jest sens w pisaniu. Ale cieszę się, że popierasz dalszą walkę. ;)

      Usuń
  2. Juhu! Przeczytałam <3
    Rozdział mi się bardzo podobał... Jest taki refleksyjny jak zawsze, ale też..jakaś magia mi tutaj zamigała między wersami...
    Dialogi! *^* DOCZEKAŁAM SIĘ!
    W sumie...ciekawi mnie jaką osobą był Piotr.
    Czekam na więcej, bo to był krótki, urzekający rozdział.
    Pozdrawiam i ściskam :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magia jest w życiu! :D
      Czekasz... to świadczy, że jednak powinnam skończyć historyjkę w przyszłości. ;)

      Usuń
  3. Twój blog i Twoje posty zawsze są dla mnie formą odprężenia, czasem na refleksję i głębsze zastanowienie się nad niektórymi rzeczami. To taka chwila na wyłączenie się z pędu życia. Ta historia od samego początku mi się spodobała własnie dlatego, że była inna. Magiczna, refleksyjna... i bardzo było by mi przykro jakbyś zabrała mi tą chwilę ciszy i oderwania od rzeczywistości. Przekazujesz tutaj wiele prawdy, o której człowiek zapomina. Wiele Twoich zdań może służyć jako wskazówki, bo są mądre i głębokie. Może potrzebujesz po prostu czasu? Może jakiejś zmiany w tym opowiadaniu, wprowadzenia nowego bohatera, wątku, zmiany tła? Bo po tekście nie widać żadnego wypalenia bądź niechęci do dalszego pisania;) Myślę, że powinnaś przemyśleć czy nie będzie Ci brakowało tego bloga. A pisanie do szuflady albo do Worda, którego i tak się usunie, to moim zdaniem bez sensu. Tutaj przynajmniej ktoś ma szansę to przeczytać;)

    Głowa do góry! ;) I nie bądź dla siebie taka krytyczna;)

    Pozdrawiam!:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co do Ags, mam nadzieję, że ta chwila przy grobie przyjaciela i poważne przemyślenie swojego życia i stanu psychicznego pozwoli jej na rozpoczęcie walki o własne szczęście. Jeśli poczuła ulgę po tej wizycie, to jestem pełna nadziei, że zobaczymy niedługo uśmiechniętą, wyzwoloną od koszmaru przeszłości Ags! ;)

      Usuń
    2. Mi chyba też była potrzebna taka chwila na przemyślenia. :) Jakie miłe jest uczucie, gdy ktoś w taki sposób jak Ty, wyraził, że jednak warto pisać. Uśmiecham się, gdy ktoś sądzi, że moje słowa coś jednak znaczą i chcę czytać, bo to go odpręża. Spotkałam się z ostrą krytyką tego co robię i trochę to zburzyło mój rytm. Czas jednak okrył to mgłą. :) W sumie już nie mam konkretnego pomysłu i czekam na inspirację. :D Kto wie, może coś się zmieni? ;)

      Usuń
  4. Zaraz Cię tu zmotywuje moim dzisiejszym optymizmem! Muszę jakoś zrekompensować moją wczorajszą złość do świata, bo wierze, że zawsze zła karma wraca, ostatnio tak mi się wydaje, że coś takiego jest albo po prostu ktoś chce mi zrobić na złość C:
    Podziwiam Cię, że tak w poetycki sposób umiesz coś napisać, uczucia bohaterów, przyrodę, ja sama chyba takiego celu nie osiągnę. Nawet nasze rozmowy takie są- Twoje pełne twórczości, a moje nie wnoszą nic konkretnego tylko mówię o moich ziemniaczanych okręgach! Mam pełno wycinków z Twojego opowiadania, bo sama mogę Cię zacytować do kogoś! Patrz jak jakiegoś pisarza C: Albo..ustawić opisy. To jest fajnie!
    Jeżeli nie możesz na razie pisać to zrób sobie przerwę, bo działanie kierujące się emocjami nie jest dobre :I Usuniesz, a później po czasie przemyślisz i będzie Ci szkoda. Zostaw...nie zginie :D
    Wspieram mocno<3 hug hug C:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Los nie patrzy na nas miło, woli rzucać w nas ciężkimi przedmiotami. ;)
      Ty kręcisz kołem, rzucając takie uwagi, ja próbuję Cię dogonić. :D A że w "poetycki" sposób, to co zrobić? Choć słowa "pizza nie brzmi tragicznie" chyba świadczą o przyziemności. Cytować takiego szaleńca... xD
      Zbieram kawałki inspiracji, może stworzy się coś, zbudowane z kilkudziesięciu słów. :)
      Dziękuję za wsparcie i ten optymizm.

      Usuń
    2. Kamieniami! Wyobraziłam sobie taki huragan, lecące krowy i kamienie! I moje potargane włosy 8D
      Serio? Nie wiedziałam :oo Pizza brzmi smacznie lubię ją :B Słowo "szaleniec" wywołuje u mnie banana na twarzy XD Większości poetów i malarzy to szaleńcy! >DD Van Gogh obciął sobie ucho i wręczył prostytutce :o
      Czy na Ciebie to podziałało? :II Zacznę uprawiać mak.

      Usuń
    3. To jest życie. Latające krowy i te sprawy... ; D tak adekwatnie do pogody za oknem!
      Tak. Ja jestem zacofana. ;)
      Tak, schizofrenia jakaś każdego artystę dopadnie... Ale dlaczego znów ktoś przyrównuje przed me oczy Van Gogha? Wiem, człowiek miał swój styl i się wyróżniał. Ja czasem też, swym dziwadłem, ale on był artystom! xD Zawsze mnie przerażał...
      Tak! :D Jaka będę wdzięczna!

      Usuń
    4. Chyba wtedy u mnie padał deszcz, nie pamiętam :II
      Nie wmawiaj sobie xx
      To był taki przykład, mogę dać inny :II Nie porównuje was 8D Nie wygląda ciekawie, ale jego dzieła są piękne.
      Jak mnie zamknął to wpłać kaucję albo odwiedź mnie w więzieniu. Bardzo mi źle gdy jestem ciągle w jednym, małym pomieszczeniu z ludźmi wyglądającymi przerażająco :D

      Usuń
  5. Jeśli sama nie widzisz w tym wszystkim radości - to jak ktoś inny ma ją dostrzec?

    Pomnik jak pomnik, cmentarz jak cmentarz, smutek jak smutek... Śmierć jest taka "egzotyczna" a zarazem straszna... ;/ Jednak i tak nikt jej nie ucieknie. Nie ma dokąd!

    Czekam na więcej, albo na nową historię, albo na nicość. Wybór należy do Ciebie, ale jakiegoś trzeba dokonać i potem tylko realizować wszystko w 100%! :)

    Wesołych Świąt i Owocnego Roku 2015! ^^ :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. : ) U mnie jest problem, by coś realizować tak do końca.
      Dziękuję, że jesteś i będziesz.
      Oby był owocny! ;)

      Usuń
  6. Żałuję, że nie wpadłam tu wcześniej, ale jak zwykle mam za dużo rzeczy na głowie, by wchodzić na blogspota. W każdym razie, odwołując się do Twojego pytania, uważam, że nie powinnaś wykasować tej historii. Może nie poraża wykwintną fabułą, ale zdecydowanie jest jak dla mnie dziełem, jeśli chodzi o stylistykę, dobieranie słów i kreację bohaterów. Chciałabym pisać opisy tak jak Ty. Naprawdę, w tej kwestii jesteś dla mnie autorytetem i nie piszę Ci tego, by ci słodzić, ale taka jest prawda. Masz wielki talent i nie możesz go zmarnować!
    Jeśli chodzi o pisanie do worda, to może i jest to wyrażanie własnych myśli, ale nie jest ono budujące. Jeśli publikujesz coś w sieci, masz szansę się rozwijać. Niektórzy napiszą może coś niemiłego i wiem, że jest to czasem zniechęcające i doskonale rozumiem Twoje odczucia co do tego, bo mam tak samo. Ale gdyby nie właśnie takie szczere słowa, pewnie w dalszym ciągu budowałabym akcję tyko na dialogach, a tak to teraz staram się rozbudowywać opisy (z różnym skutkiem, ale jednak) Tak więc uważam, że jeśli już coś piszesz, to na prawdę warto pozwolić innym to ocenić.
    Co do rozdziału, ciągle szkoda mi Ags, bo naprawdę ma w sobie wiele trudnych i przygnębiających myśli. Jednak ma coś w sobie, że potrafi brnąć dalej i za to ją doceniam. No i ma specyficzne poczucie humoru. A to lubię! <3
    Biegnę czytać następny rozdział. Mam nadzieję, że mi wybaczysz, że tak późno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem co to znaczy brak czasu... :)
      Jestem za dołożeniem ósmego dnia tygodnia, by nadrobić to, czego nie możemy zrobić w trakcie tych siedmiu. ;)
      Bardzo poważnie jednak podchodzę do tego co napisałaś. Stwierdzam, że nie mam wielkiego talentu. Są lepsi i chcę im dorównywać, lecz czasem dopada mnie kryzys i nie umiem się z niego wydostać. Życie polega na ciągłym udoskonalaniu siebie. Tak dziwnie być dla kogoś autorytetem... Zwykle to ja obieram sobie takie osóbki. :) Boję się, że splamię się w Twoich oczach, teraz! : o
      Jak miło, że doceniasz ten nikły humor. xD Tańczę w środku makarenę!

      Usuń
  7. Oh po raz kolejny wspominasz o śmierci i po raz kolejny tak naprawdę nie mogę rozgryźć co tak dokładnie się wtedy wydarzyło. Po raz kolejny narobiłam sobie u Ciebie kilometrowych zaległości i po raz kolejny z wielką ochotą zabieram się za ich nadrabianie. Czas przejść do następnego rozdziału! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Po raz kolejny" - tutaj króluje. ;) Tak długie wcale nie były, oszczędzam w słowach na moich wpisach.

      Usuń