poniedziałek, 21 lipca 2014

4. I chcieli by było tak zawsze



Marzenie, czy może nie…
   
  

               Znów przyłapała się na tym, że splata zdenerwowane palce ze sobą bawiąc się skrawkiem sukienki. Znów obdarzyła go uśmiechem i speszyła się, że mógłby to w jakiś sposób odczytać na swój sposób. Taki, którego za nic nie chciałaby ukazać pod światłem dziennym. Pochyliła głowę, gdy odwrócił się w jej kierunku, a uśmiech kierował tylko do niej. Był taki... Słodki? Odważyłaby się na jakikolwiek ruch, ale zdała sobie sprawę, że przecież nigdy pierwsza nie wyciąga ręki. Bała się, że ktoś ją odrzuci. Wolała czekać na sugestię innej osoby. Była świadoma, że z tej ideologii nic dobrego nie wyjdzie, mimo tego wciąż nie potrafiła zdobyć się na odwagę by cokolwiek powiedzieć. On także nic nie mówił. Stali tak naprzeciw siebie w blasku zachodzącego słońca, a żadne z nich nie wypowiedziało ani słowa. Poznawali się nawzajem milcząc.


               Delikatnie spróbowała wyswobodzić się z uścisku. Ich dłonie drgały ku sobie przez chwilę. Przyciągał ich dziwny magnetyzm. Odstąpili od siebie jak dwa magnesy, które powinny być złączone w całość. Jej wzrok błądził po stopach. Czuła się niezręcznie. każda część ciała grała, jakby we własnym zakresie. Nie tworzyła jedności operowej. On uśmiechał się pod nosem widząc tę grę. Miał ochotę podnieść lekko do góry jej podbródek, by spojrzała mu w oczy. Powstrzymał się, choć do tego nie przywykł. Nie znał jej, ale wymagał. Jak zawsze, zresztą. Milczeli.



              Gdy ona uznała, że czas wreszcie coś z tym zrobić i on także o tym pomyślał. Grali na jednej scenie nigdy nie spojrzawszy na scenariusz odgrywali sztukę, którą sami tworzyli. Była zmieszana, że dwoje całkiem obcych ludzi stoi nic nie mówiąc. Nie znał jej, a ona, tak naprawdę, nie znała jego. Ags podniosła niepewnie głowę do góry i napotkała spojrzenie ciemnych oczu, które świeciły tajemniczym blaskiem. Przełknęła głośno ślinę i wpatrywała się w nie do końca zatracając poczucie czasu, jak Narcyz we własnym odbiciu. Nie zdawali sobie sprawy jak długo trwała ta chwila. Ona próbowała poznać wszystkie tajemnice ukryte w nim, a on nie mógł się nadziwić, że jej tęczówki są tak interesujące. Niby nic wielkiego, ale kolor jej oczu był niebieski, ale nie lazurowy, raczej bardziej intensywny. Granatowy? Sam się gubił. Były z domieszką dziwnej zieleni, ale nie zielone. Chciał z nich odczytać więcej, niż mu na to pozwalała. Chciał ją poznać. Próbowali znaleźć siebie w odbiciu tęczówek. Bez słów. Słowa były zbędne.



             Na twarzy Ags pojawił się drobny cień uśmiechu i rozkojarzona pokręciła głową odwracając wzrok.



             - O co chodzi? – zapytała po angielsku.



             - O nic – odpowiedział nie do końca szczerze.



             Pytanie i odpowiedź. Mała wymiana zdań dwojga obcych sobie ludzi. Zwykle to ona uciekała, a teraz on zbywał ją krótką i prostą odpowiedzią. Czyżby droczył się? Nie. On chciał dać jej pole do popisu. Nie chciał jej spłoszyć. Chciał ją poznać. Tylko tego teraz pragnął. Ten moment był decydujący i nie mógł go zmarnować. Byli tak blisko. On górował nad nią, a ona… odsunęła się trochę odwracając bokiem.



            - Nie powinnam była tu przychodzić. Ja... przepraszam…



            - Przestań. – Jego głos był łagodny i cichy, ale karcił ją za słowa. Zmarnował okazję.– Jak się nazywasz, motylku?



             Zaśmiała się na to zdrobnienie. Nigdy wcześniej nikt nie porównał jej do tego owada. One zwykle są kolorowe, delikatne… Ona raczej utożsamiała się z twardym okazem zwierzęcia, które próbuje przetrwać na tym świecie mimo swoje brzydoty i braku błyskotliwości.



             - Nie ważne…



             Pochyliła głowę i splotła dłonie. Była nikim w porównaniu do niego. On był… był kimś!



            - Przyszedłem tutaj by dowiedzieć się właśnie tego. Chcesz bym odszedł z niczym?



          Momentalnie zawiesił głos. Dziewczynie wpadł do głowy pewien pomysł. Znów figlarnie zaśmiała się i pomyślała, że ma go tylko dla siebie. Tylko i aż. Takie rzeczy nie dzieją się naprawdę.



             - To mnie złap!



            Jej wesoły śmiech zabrzmiał w jego głowie. Nie spodziewał się takiego obrotu. Szatynka oddaliła się od niego brnąc w piasku, ale nadal biegła. On również, choć z późnieniem poszedł w jej ślady. To było jak sen, jak ulotna chwila, która jest nieprawdą, marzeniem, które właśnie się ziściło. Dziewczyna próbowała biec szybciej, ale piach utrudniał jej drogę. Chłopak śmiejąc się dogonił ją bez trudu i wyciągnął rękę łapiąc za przegub dłoni. Zręcznie odwrócił ją ku sobie.



              - I co teraz powiesz? – Zaśmiał się patrząc z góry, dumy z siebie.



             - Teraz… jestem Ags. Mogę już iść?



             Dziewczyna speszyła się tą nagłą sytuacją bliskości i ciężko dysząc uciekła niezręcznym spojrzeniem wzdłuż jego ciała i zaczęła oglądać czubki swoich stóp. Podziwiała je z dziwną intensywnością, jakby celowo omijała wszystkie inne piękna świata. Nigdy wcześniej nie czuła się tak dziwnie. Niezręcznie blisko kogoś takiego jak on. Nadal trzymał jej dłoń w delikatnym uścisku i nie zdawał sobie z tego sprawy. Było to dla niego tak oczywiste, jakby ona już należała do niego.



              - Nigdzie z stąd nie pójdziesz – powiedział ze śmiechem.



              - Faktycznie – potwierdziła. – Jeśli będziesz mnie trzymać za rękę…



              - Tak. – Zaczął się śmiać. – Jestem Ash.



              Dziewczyna uśmiechnęła się do siebie i chciała powiedzieć – wiem, ale zamiast tego wyrwała się jej inna myśl. Taka spontaniczna i typowa dla niej.



             - Też na A.



             Na ich twarzach był wymalowany spokój, a uśmiech towarzyszył przez cały czas. Nie potrafili się jeszcze rozgryźć. Los był na tyle hojny, że nie marnował tych chwil. Mogli spotkać się później, a może wtedy byłoby za późno? On ma skrzydła i jest tam gdzie one go poniosą, natomiast ona, w obecnej sytuacji życiowej, jest nielotem. Ona próbuje się pozbierać. Zacząć żyć na nowo.Cóż to znaczy? Ona sama nie wie, czuje się jak układanka, w której brakuje puzzli. A może jednym z nich jest właśnie On? Chyba chciałaby, żeby wszystkie brakujące elementy były zrobione ze szczęście. Czy taki obcy człowiek z całkiem innej bajki mógłby być tym czego szuka? Wtedy byłoby zbyt kolorowo, a może właśnie tak miało być?



***
Taki mały chaos zapanował w tej chwili. Nie ma rzeczy idealnych, a ja chyba nie dam rady lepiej tego przedstawić. Nie będę więcej marudzić. Od teraz zapowiadam, że wpisy będą pojawiać się regularnie.
 Następny jakoś za tydzień.  
Zaproszę Was jeszcze, kochani, do obejrzenia Zwiastuna.
 Doczekałam się i mam nadzieję, że wam się spodoba.
Na koniec dodam jeszcze taką niespodziankę. Strasznie lubię fotografować pajęczyny, może to jakiś objaw, że sama nie chcę wpleść się w pułapkę życia? ;)

 Nigdy nie dajmy schwycić się w pajęczynę!


  

14 komentarzy:

  1. Cudo!Cudo!Cudooooooo!!!!!!
    Na poczatku myslalam, ze to bedzie Luke, a jednak... Huehuehushde ale radocha z rozdzialu!!!! Jestes niesamowita!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj :)
    Cudowny rozdział.Taki pięknie romantyczny. Ona jest taka delikatna, a on widząc to nie chce jej wykorzystać czy coś, ale chcę ja poznać.
    Bohaterka jest prawdziwą tajemnicą. Taka nieśmiała, myślałam że będą tak stali cały czas nie odzywając się do siebie, a tu nagle coś takiego.
    Jest w niej jakaś iskierka, która jest stłamszona przez przeszłość może?
    Nie wiem co jeszcze powiedzieć....
    Po prostu jestem zachwycona twoim stylem pisania, wszystkimi opisami i w ogóle.
    Czekam na dużo więcej
    Pozdrawiam
    Marzycielka <3

    Ps. Na razie tamten blog jest zawieszony, bo chce skończyć mój pierwszy. Zapraszam więc tutaj jeśli będziesz miała ochotę.
    To romans, ale fantasy, o Aniołach.

    http://unfulfilled-dreams-of-a-fallen-angel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz ja nie chcę Cię zawieść i spróbuję dołożyć starań by było dużo więcej i lepiej. ;)

      Usuń
  3. Witaj!
    Jesteś niesamowita! Twoje opisy są niezwykłe. Całkowicie zgadzam się z Marzycielką. Kocham Twój styl pisania! Czekam na nowy rozdział. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest po prostu boskie, uwielbiam twój styl pisania. Masz wielki talent, zazdroszczę ci go :D
    Zakochałam się też w zwiastunie, jest genialny.
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i życzę ci weny, pozdrawiam :) x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy na start dostaje zarodek jakiegoś talentu. Sęk w tym by go dobrze wykorzystać i rozwijać. ;)

      Usuń
  5. Tworzysz przepiękne opisy i chociaż słowa są czasami potrzebne, u Ciebie są one zbędne. Ale niestety - ludzie czasami muszą rozmawiać. Budujesz taki wspaniały świat, zbudowany słowami, który uczy widzieć to, co zapisane jest między wierszami.
    Nie wspominając o głównej bohaterce, która jest wspaniała.
    Ściskam mocno i życzę dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robisz piękne zdjęcia.

      Usuń
    2. Czytam i też zaczynam interpretować każdy wers Twojego komentarza. Faktycznie, czasem mam wrażenie, że po przez emocje można wyrazić o wiele więcej niż przez słowa. I tu nasuwa mi się znana reklama, ale to pomińmy...
      Dziękuję za Twoje słowa, nie mam pojęcia jak to działa, ale czuję, że mają dużą moc i chyba zapiszę sobie fragmencik, by odświeżyć umysł do myślenia. ;) I cieszę się, że mogę pokazać świat, który był tylko dla mnie widoczny.

      Usuń
  6. Zajrzałam znów, by sprawdzić co ma utalentowana dziewczyna splotła.
    Zadowolona jestem. Dialogi... ;u; xD
    Tak szczerze, zachowanie Ags...naprawdę jest jak kot. Nie oswojony lub zaniedbany, porzucony... Słodkie na swój sposób. Nieśmiała i skryta. Coś jak ja...ale jednak nie. Ciężko ubrać w słowa, ale Ags ma moją ogromną sympatię.
    Och... "Romeo" ma na imię Ash. Ładnie.
    On mi kogoś przypomina, kogo znam bardzo dobrze. Na dany moment nie jestem w stanie powiedzieć, który to znajomy mi delikwent... Zdaje mi się, że mimo tego kim jest, bardzo różni się od tej strefy społeczeństwa. Mogę tak powiedzieć?
    Ah! Była kwestia Ags, która mnie naprawdę bawiła... Hm... "Teraz… jestem Ags. Mogę już iść?". Mam wrażenie, że pewnie bym zrobiła to co ona XD
    Ciekawe, czy gdyby ludzie posługiwali się telepatią, to niektóre sprawy byłyby łatwiejsze?
    Takie moje rozkminy z rana.
    Jak zawsze (nie wiem, czy mogę tak powiedzieć, ale w Twoim przypadku raczek tak) ładnie opisane emocje. Wyszła z tego zupa zmieszana z nieśmiałości, strachu, pragnienia...dodałaś szczyptę radości z uśmiechu. Na początku zastanawiałam się, czy to będzie mi smakować... Niepotrzebnie. Mieszanka ta jest dobra.
    Weny przy pisaniu, słońce~

    Aah, dziękuję też za słowa, które zostawiłaś w teatrze <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepraszam, że tak długo nie przybywałam, ale mam zawalone dni. Mam bardzo mało czasu na czytanie blogów, ale już jestem, przybywam i komentuję ;)
    Opisy, opisy, opisy! To jest pierwsze, co się rzuca w oczy w Twoim opowiadaniu i równocześnie zachwyca. uwielbiam je czytać. Są takie lekkie, jasne i przejrzyste. Chyba się powtarzam, ale to prawda :D Tak się zastanawiałam, kiedy wreszcie się do siebie odezwą, bo takie milczenie nic nie daje. Zdziwiłam się, jak główna bohaterka zaczęła uciekać przed Ashem, bo zwykle jest nieśmiała. A to było bardzo spontaniczne i podobało mi się to. Kibicuję im, niech się poznawają i niech odkrywają uczucie. Idę czytać następny rozdział, bo sobie zaległości narobiłam :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiem czy nawet jak będę po trzydziestce minie mi fastynacja do takiej "romansów" na brzegu plaży. Może człowiek po prostu che o tym czytać, aby przenieść się w karinę baśni i uwierzyć, że takie rzeczy mogą naprawdę istnieć? Nie wiem.
    "To mnie złap" - ta scena tak bardzo mi się spodobała. Po prostu, aby nie pozostać w tyle idę dalej.

    www.bezcenna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Plaża, słońce, piasek... Tak niewiele potrzeba do szczęścia! A racja!!! Oprócz wody, pogody i bryzy morskiej warto jeszcze mieć drugie serce, które bije dla nas. Jego rytm pozwala nam żyć i rozwijać się.

    Ash i Ags... To naprawdę intrygujące, że ich imiona są na tą samą literę. Czyżby przypadek, a może zrządzenie losu?
    Ona - Ags - jest taka ostrożna i nieufna.
    On - Ash - jest taki beztroski, spontaniczny i radosny.

    To naprawdę niezła mieszanka wybuchowa. Jestem ciekawa co powstanie przy tej reakcji chemicznej! :))

    OdpowiedzUsuń